Magdalenka w Goszycach
Magdalenka w Goszycach
Pierwsza wzmianka o kaplicy pochodzi z 1729 roku. Wynika z niej, że już wiele lat wcześniej gromadzili się tu pielgrzymi na uroczystości odpustowej. Początki zatem sięgają głębiej w historię skoro w tamtym roku nie pamiętano już kiedy Magdalenka powstała. Na belkach drewnianej wiaty znajduje się data 1784. Być może wtedy kapliczkę przykryto drewnianą konstrukcją.
To czego nie znajdziemy w źródłach historycznych starają się nam przybliżyć legendy. Najpopularniejsza z nich mówi o córce rezydującego w Rudach księcia raciborskiego, która zgubiła się w czasie polowania w tutejszym lesie. Dziewczynę odnaleziono nazajutrz i w miejscu gdzie została znaleziona książę wybudował kaplicę. Oczywiście ta historia nie może być prawdziwa ponieważ do 1810 roku w Rudach rezydowali Cystersi. Istnieje jednak mniej znana wersja tej opowieści, która mówi o zaginionej żonie właściciela Trachów. Ta historia jest o tyle bardziej prawdopodobna, że kaplicą opiekują się do dziś mieszkańcy Tworoga Małego, a w tamtych czasach Tworóg był przysiółkiem Trachów.
Co roku, w przedostatnią niedzielę lipca to ciche miejsce wypełnia się tłumem ludzi, którzy przybywają na odpust ku czci świętej Marii Magdaleny. Jak wygląda ta uroczystość współcześnie można się przekonać samemu przyjeżdżając tutaj w odpowiednim czasie. A jak wyglądał odpust przed wojną możemy dowiedzieć się z reportażu zamieszczonego w czasopiśmie Oberschlesien im Bild w 1931 roku:
O miłości jaką darzy Magdalenkę okoliczna ludność, świadczy odpust, który w tym roku przypadł na 19. lipca. Zgromadził on tysiące pielgrzymów, którzy już od wczesnych godzin porannych przybywają do kaplicy pieszo, w procesjach z towarzyszeniem orkiestr, na rowerach, na wozach i samochodami. W czasie uroczystości panuje podniosły nastrój, bowiem taka msza w otoczeniu przyrody, pod zielonym dachem z drzew, gdzie piękne stare chorały, bez akompaniamentu organów, niosą się zwielokrotnionym echem, jest szczególnie nastrojowa i piękna. Po mszy tłum wylewa się między odpustowe budy porozstawiane wokół kaplicy i wypełnia gwarem liczne leśne knajpki. W rozstawionych w środku lasu atelier fotograficznych, za 30 fenigów można sfotografować się na motocyklu, albo na tle reńskiego krajobrazu z zeppelinem na drugim planie. Ludzie siedzą na stołkach zrobionych z pni drzew i posilają się czosnkową kiełbasą z bułką i musztardą. Starzy gospodarze z żonami, którzy już od kilkudziesięciu lat przybywają na odpust do Magdalenki stoją w grupkach wokół kaplicy i prowadzą ożywione rozmowy na temat przyszłych żniw. Orkiestry przyciągają uwagę wielu słuchaczy, szczególnie wtedy, kiedy grają stare ukochane ludowe melodie i żołnierskie marsze. Odpust na Magdalence jest autentycznym ludowym świętem, w czasie którego ujawniają się spontanicznie charakter i zwyczaje górnośląskiego ludu. Późnym popołudniem i wieczorem pielgrzymi powoli rozchodzą się do swoich domów, bogatsi o jeszcze jeden piękny dzień. Budy znikają jedna po drugiej i stopniowo zapada cisza. Potem Magdalenka zasypia na cały rok, pod zielonym dachem z liści ukołysana szumem lasu, aż do następnego odpustu.
Pierwotny obraz patronki, przestrzelony sowieckimi kulami skradziono w 1992 roku. Mieszkańcy Tworoga Małego przeprowadzili zbiórkę pieniędzy na nowy wizerunek. W tym samym roku w okolicy Kuźni Raciborskiej pojawił się ogień, który przerodził się w największy pożar lasu w Europie. Niektórzy twierdzą że była to kara za zbezczeszczenie kaplicy i kradzież obrazu. Ogień dotarł w końcu do kaplicy a jedyne co mogli zrobić broniący jej strażacy to oblać pianą gaśniczą. Ogień jednak ominął kaplicę co dla wielu ludzi miało znamiona cudu..
Z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Goszyc w roku 2011 wpisano kaplicę do Rejestru Zabytków Województwa Opolskiego.
Autor: Marek Stańczyk
Więcej informacji i galeria zdjęć na www.goszyce.pl